W piątek byliśmy świadkami zapierającego dech w piersiach meczu Arsenalu Londyn przeciwko Leicester City w pierwszej kolejce nowego sezonu Premier League. Po zaciętej walce, decydującą bramkę w 85. minucie meczu zdobył Olivier Giroud, który latem mógł opuścić Londyn.
Gdy na Emirates Stadium przybył Alexandre Lacazette wydawało się, że dni Giroud w Londynie dobiegają końca. Każdy zdawał sobie sprawę, że francuski napastnik może nie pogodzić się z rolą rezerwowego. Dużo mówiło się o ewentualnych przenosinach Giroud do Olympique Marsylia.
30-letni zawodnik postanowił jednak zostać w Londynie i powalczyć ze swoim rodakiem o miejsce w podstawowej jedenastce. W piątkowy wieczór, zgodnie z przewidywaniami, to Lacazette wybiegł na boisko od pierwszej minuty. Były zawodnik Lyonu nie mógł lepiej rozpocząć tego meczu. Już po upływie 90 sekund piłka zatrzepotała w siarce, a Lacazette ustanowił rekord najszybszej bramki strzelonej przez debiutanta w Premier League.
Później do głosu doszli jednak gracze z Leicester. Po dwóch golach Vardy’ego i jednej Okazagiego, oraz po trafieniu Welbecka pod koniec pierwszej połowy, Lisy prowadziły na Emirates 3-2. Arsene Wenger postanowił wzmocnić siłę rażenia i na boisku wprowadził Ramseya i Giroud. Zmiany okazały się trafione w 100%. Najpierw ten pierwszy wyrównał w 83. minucie, a chwilę później decydującego gola zdobył Giroud po raz kolejny stając się bohaterem Arsenalu i pokazując, że wciąż jest tej drużynie potrzebny.
Po meczu głos zabrał Arsene Wenger: „Giroud miał wolną rękę, pozwoliłem mu odejść, jednak Olivier postanowił zostać co bardzo mnie cieszy. On kocha Arsenal, a Arsenal uwielbia jego”.